środa, 1 maja 2013

Arktyczna Ifi Ude z Polski

Arktyczna Ifi Ude z Polski
             
fot. Facebook.com
Jednym z większych zjawisk na polskiej scenie muzycznej może okazać się dziewczyna w afro, tak łącząca style, że z szafy wychodzi nawet „ArkTika”.

Może nie powstał tam kontynent muzycznych emocji, a już tym bardziej nie w całości tak mroźnych jak nazwa krainy znanej z lodowej kry,ale utwór kryje coś w sobie. Będąc mniej enigmatycznym, „ArkTika” stworzona pierwotnie w szafie (!) łączy dźwięki syntezatora np. z nutą afrykańskich bębnów. Bierze się ona z pochodzenia Ifi, urodzonej w Nigerii. Jej imię w ojczystym języku Ibo, oznacza samo dobro. Wychowywała się jednak od 3 roku w Opolu. Elektronika w „ArkTice” wraz z tradycyjnymi bębnami kreśli coś jakby na wzór baśni, w której odbiorca w warstwie przenośnej musi raczej poruszać się sam. Gdyby pozostał w samej tylko dosłowności muzyki i obrazu, odniósłby wrażenie, że powstało coś nietypowego, ciekawego. Jednak istnieje duże prawdopodobieństwo, że przesłuchałby utwór parę razy i już do niego nie wrócił. Gdzie w tym wszystkim baśń? Podpowiedzi udziela teledysk. Już na samym początku Ifi w zimowej scenerii trzyma w rękach maleńki domek, w którym znajduje się ona sama, tyle że jakby mniejsza. A w nim trochę spazmatyczny taniec artystki, trójkątna afrykańska ozdoba na uszach. Egzotyki dodaje łączenie tych motywów z baśnią o Królowej Śniegu. Ta opowieść o poszukiwaniu własnego ja przez Kaja i Gerdę jest tutaj rozbita na parę światów.  Nie wiadomo do końca, który jest tym rzeczywistym i jak w tym tyglu się odnaleźć. Zimowa sceneria pokryta trzcinami, mały domek czy bulgoczący, od nie wiadomo czego, zwitek papieru, po którym ostrożnie porusza się jeszcze mniejsza Ifi. Do ich zauważenia potrzebne jest jednak baczne oko. 

                                                                        Ifi Ude - ArkTika
                                                                                           

Takie nagromadzenie znaczeń w jednym teledysku budzi podziw. Ifi łączy talent z pracowitością. Wielu spraw dogląda sama. Pomagają jej jednak przyjaciele. Choćby zdjęcia znajdujące się na oficjalnej stronie Ifi wykonał znany duet Aparatki.pl. Wspomniana strona, nie dość, że dopracowana wizualnie i pokazująca jej muzykę,to także przedstawia Ifi w języku francuskim. Te szczegóły pokazują zaangażowanie wypływające z wielkiej pasji 27-latki. Wielka ciekawość świata stoi zapewne za oryginalnymi pomysłami Ifi. Interesuje się ona w rzadkich wolnych chwilach bowiem nie tylko psychologią, ale i troszkę fizyką kwantową. W takiej sytuacji mniej dziwi „Nie masz cwaniaka nad afrowarszawiaka” zarysowana południowym głosem Ifi, afrykańskim delikatnym instrumentem strunowym. Teledysk, pokazujący piękną Ifi w warszawskim otoczeniu, pokazuje, że Polska może mieć różne odcienie, także wibrujące od ciepłego głosu Ifi (nie wiem jak odcień może wibrować, ale muzyka zaraża wyobraźnię jak widać).Jednocześnie ten głos znakomicie odnajduje się w języku polskim. Jak sama mówi, nawet nim można się świetnie bawić, nie tracąc nic na melodyjności. Ifi wskazuje na przykłady Marii Peszek czy Kasi Nosowskiej, ale ona sama dobrze obrazuje to.

                                                 Ifi Ude - Nie masz cwaniaka nad afro-warszawiaka                   
                                           

Artystka przekonując do swoich pomysłów, zachowuje niezależność. Ponad 180 ludzi uzbierało kwotę 27 145 zł na jej debiutancki album na serwisie Beesfund.com. Bardzo pomógł w tej kwestii udział w „Must Be the Music”. Później ludzie ci otrzymają album Ifi wraz z dodatkami. Miejmy nadzieję, że jak najszybciej będziemy mogli poznać debiut Ifi. Efektem może być tropikalna burza na Arktyce, jednak stojąca pośrodku czarująca Ifi stworzy z niej zapewne jeszcze coś bardziej zaskakującego. I będzie to samo dobro.  
                                                                                                                                          Michał Machel

         

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz